Przyglądam się pewnemu zjawisku – w internecie sporo tekstów o „męskich mężczyznach”.
Mężczyzna mężczyzna jest TAKI. 22 cechy świadomego mężczyzny. Dojrzałego mężczyznę poznasz po „…”, itp. itd.
Co ciekawe – autorkami tych postów są w większości…kobiety. I w kobietach te posty wzbudzają zachwyt. Są też reakcje typu „To tacy istnieją?”, „Gdzie ich spotkać?”, „Czy męskość jest na to gotowa?” itp.
Wśród mężczyzn reakcje są różne – od złości po wycofanie i kręcenie nosem.
We mnie niektóre te teksty rezonują w całości inne w części. Jestem w procesie i inaczej patrzę dzisiaj na wiele spraw.
Rozumiem jednak coraz bardziej milczenie lub wyrażoną złość mężczyzn na tego typu wpisy. Otóż, z miłością warunkową i słuchaniem, od kobiet, jacy mamy być, spotykamy się dziecka. Nie spotkałem mężczyzny, który zaznał miłości bezwarunkowej. Bądź taki, taki nie bądź. Jak robisz tak, to jesteś kochany, jak robisz inaczej, to jesteś „be” itp. Wyobrażam sobie, że teksty, o jakich piszę, trigerują mężczyzn -to już nam, przestań mi mówić, jaki mam być! Jestem już jakiś!
Ciekawym też, dla mnie, jest fakt, że tak wiele pytań kobiet „gdzie Ci mężczyźni są…”. Otóż – skoro kobiety chcą wychowywać chłopców na mężczyzn – to ich nie ma. A potem dorosłym mężczyznom mówią, jacy teraz mają być. Kobiety to esencja KOBIECOŚCI, życiowa mądrość – TAK. I – to nie mężczyzna. Męskości chłopca może nauczyć TYLKO mężczyzna, nigdy kobieta. W tych tekstach widzę oczekiwania, warunki, projekcje i fantazje. Bo skoro nie ma takich mężczyzn, to dlaczego są teksty, że tacy (jacy są opisani) są wspaniali itp? Oczywiście, to jest uogólnienie teraz, są kobiety, które odczytują te teksty prawidłowo (jak i mężczyźni) i nie biorą tego 1:1 jako swego rodzaju instrukcji czy też wytycznych. Niestety, są też takie, które wręcz chłoną takie wpisy, idą potem do partnera i mówią mu w złości „Tacy są prawdziwi mężczyźni – a Ty taki nie jesteś, zrób coś ze sobą!”. Trochę jak podejść do konia i powiedzieć mu, żeby był jednorożcem. Nikt nie widział ale podobno istnieją…
Inną ciekawostką jest fakt, że tekstów w drugą stronę jest niewiele. A już tych pisanych przez mężczyzn to praktycznie nie spotykam. Kobiety jasno komunikują „Nie mówcie nam jakie mamy być – nic o tym nie wiecie” (ma to sens” jednocześnie mówiąc mężczyznom, co męskie, co nie itp. To jest wyzwanie do mierzenia się w sile, mężczyźni je przyjmują lub nie. Z lęku, z niechęci jak również z tego miejsca, że walki nam starczyło. Chcecie się naparzać? To szukajcie takich mężczyzn – tych już coraz mniej…
Z podziwem patrzę na możliwości rozwojowe kobiet – ilość kręgów, warsztatów, sesji i spotkań jest niesamowita. Pewnie w tym oceanie możliwości są te bardziej i mniej jakościowe. Dla mężczyzn oferta jest dużo skromniejsza. Jednak energia męska to dopinanie spraw do końca – mężczyzna jak zaczyna coś robić (z reguły) to doprowadza sprawy do końca. Jak mężczyzna zacznie grzebać w swoim życiu to robi to skutecznie i zaparcie (jak chce), bo robi to dla siebie. A jak jest u kobiet? Czy może być tak, że piękna, życiodajna energia kobieca, zaczyna wiele procesów i ich nie domyka? Co z tego, że zrobisz 100 kursów jak nie domkniesz procesów? Spotkałem na swojej drodze kobietę, która zrobiła kurs online „Kobieta kompletna”. Po tym już nie było tematu – to ja miałem robotę do zrobienia, ona jest kompletna.
W tej materii powraca też temat siły i mocy. Spotykam wiele kobiet, które mówią „Jestem w swojej mocy” – słyszę to. Słyszę, patrzę i wzdycham głęboko. Po pierwsze, ten, kto stoi w swojej mocy, nie ma potrzeby o tym mówić, to jest wyczuwalne i widzialne. Po drugie, zdecydowana większość tychże „mocnych” jest po prostu w sile, która daje wrażenie stania w mocy.
Co robi świadomy mężczyzna, kiedy spotyka kobietę w sile? Idzie dalej – może dlatego nie spotykacie tych jednorożców? Mężczyźni mają dość walki, też chcemy spokoju i harmonii. Robimy swoją robotę, w ciszy i…czekamy. To jest też domena męskiego – JESTEM, czekam.
Każdy z nas ma swoją robotę do zrobienia. Mężczyźni spotkania ze złością, strachem (przed kobietami), relacja z matką. Kobiety podobnie – strach, złość i, uwaga, RELACJA Z OJCEM. Ile razy usłyszałem teksty typu „Ojca w moim życiu nie było i dobrze, nie mam co tam zaglądać”. Nooo…nie znam się może a jednak tak długo, jak właśnie tam nie zajrzysz, to złość i strach przed męskim będą Cię powolnie zżerać kobieto. Do tego praca z wewnętrzną kobietą dla mężczyzn i z wewnętrznym mężczyzną dla kobiet.
Chcemy się spotkać, tak naprawdę? To zajmijmy się swoją robotą, każdy i każda z nas. Wkurzają mnie mężczyźni? To ciekawe jaki przekaz rodowy dostałam odnośnie mężczyzn i jaką miałam relację z ojcem. Boję się kobiet i uważam, że nie ma o czym z nimi gadać? Jak była moja mama? Jaką mam z nią relację dzisiaj? Co mówili mężczyźni w moim rodzie o kobietach i jak wyglądały ich relacje?
Mam też takie przekonanie że praca z wewnętrzną kobietą dla mężczyzn to przestrzeń, w której przewodniczką miałaby być kobieta. Idealnie kobieta zintegrowana a na pewno taka, która nie boi się męskiego i nie czuje do męskiego złości. Kobiety pokazują nam drogę do serca, emocjonalności, Panowie, one to znają, to ich domena.
W drugą stronę – praca w wewnętrznym mężczyzną dla kobiet to przestrzeń, w której nie wyobrażam sobie za przewodniczkę kobiety…tzn. wyobrażam tylko wróćmy do początku tekstu – skąd kobieta wie, co to znaczy być mężczyzną? Z czym męskie się boryka w dzisiejszych czasach? O tym, kobieto, powie Ci mężczyzna. Ten, który zszedł do swojego piekła, spotkał swoje demony, ukochał je, zaakceptował i w obliczu kobiet nie chowa się za strachem ani nie emanuje gniewem. Ten mężczyzna, który jest – łagodnie stanowczy i stanowczo łagodny. Ten, który ogarnia swoją energię seksualną i nie łapie się na próby uwodzenia. Tacy mężczyźni już są.
Żyjemy w czasach integracji, mamy pierdyliard możliwości rozwoju – dostępność metod i sposobów jest wręcz powalająca. Ustawienia, szamanizm, tantra, masaże, różne nurty terapeutyczne – jest skąd czerpać. Zacząć proces, domknąć proces iść dalej. Pojawia się partner/partnerka, który coś uruchamia a ja myślałam/em, że już to mam ogarnięte? Dostałeś/aś właśnie test, czy masz ogarnięte – sam/a sobie odpowiedz na to pytanie. Na ile wyobrażasz sobie siebie w jakimś miejscu a na ile naprawdę już w tym miejscu jesteś. To jest o prawdzie przed samym/samą sobą.
Jeżeli to jest kij w mrowisko, to świadomie go tam wkładam. Mężczyźni weszli w etap siedzenia pod miotłą, bo tyle lat cierpienia, które kobiety zażyły w patriarchacie…i dajemy się napierdalać po łbach, narzekając w męskim gronie. Porozmawiajmy o tym – miły facet, to sztuczny twór.
Tymoteusz
2 odpowiedzi
Cześć Tymoteusz 🙂
Doświadczanie Życia – szkoła życia
prowadzi do Odkrycia w sobie wrażliwości .
To najcudowniejsza moc
Człowieka 🙂
Piszesz swoimi naturalnymi autentycznymi Uczucia
emocje transformują się w Uczucia , to co w nas ludzkie i to co boskie
czyta się Ciebie jednym tchem 🙂
( to , co się myśli , że się ogarnęło .
To tylko przychodzi sprawdzian . Zawsze przychodzi Sprawdzić 🙂
coś w rodzaju : ty masz rację , ja mam spokój )
Serdecznie pozdrawiam 🙂
Krystyna Grabowska
na wszystko jest „czas ” i na kobietę i na mężczyznę
który ma się pojawić we właściwym Momencie
kiedy oboje są już Gotowi
i wypowiadają DECYZYJNOŚĆ
o Byciu Razem 🙂 🙂