Na YT w komentarzu zostałem zapytany „Co uważasz o tym, że w Polsce brakuje ponad milion kobiet?”.
Wg. statystyk GUS mężczyzn (tzw. singli) jest ponad 5 mln a kobiet 4 mln.
Czy uważam, że w Polsce brakuje ponad milion kobiet? Nie. Skoro ok. 4 000 000 kobiet jest tzw. singlami to samotni mężczyźni mają z czego wybierać.
Natomiast – 9 mln dorosłych ludzi żyjących bez stałej relacji? To przykuwa moją uwagę od dawna. Szczególnie w świecie tzw. rozwojowym ilość „singli” jest duża, żeby nie powiedzieć „ogromna”.
Z czego to się bierze? Nie ma takiej/takiego, który do mnie pasuje – słyszałem takie hasła.
Mężczyźni są niedojrzali, wiesz…wkurzają mnie – takie też słyszałem.
Kobiety nas nie potrzebują dzisiaj stary…takie też były.
Do tego popularne, duchowe, słowa „pełnią jesteś sam, nie potrzebujesz nikogo”, „wolność w życiu najważniejsza”, „jesteś swoim najlepszym partnerem” itp. Dodaj do tego poliamorię i masz babo placek.
Zdecydowanie się zgadzam z powyższymi stwierdzeniami – relacja, w której poszukujesz „brakującego puzzla”, „drugiej połówki” są z miejsca braku. W tych relacjach ktoś z zewnątrz ma nam dać coś, czego nie mamy i nie umiemy sami sobie dać. Takich relacji jest, zakładam, większość i działają do czasu, aż uczestnicy gry zobaczą, w co grają.
Skoro więc najważniejsza relacja to ta, z samym sobą, wolność jest w życiu wartością niezastąpioną a pełnią jestem sam, to po co relacja?
Powodów, dla mnie, jest wiele.
- Stan swojego „oświecenia”, spokoju i ogarnięcia samego siebie najlepiej zweryfikuje relacja właśnie – jak długo jesteś w stanie utrzymać spokój, który samemu masz powiedzmy 80% czasu, będąc z partnerem/partnerką? O co się zahaczasz? Co Cię wkurza? Szybka i bezbłędna weryfikacja stanu Twojego uduchowienia – jak z akceptacją innych, bezwarunkową miłością itp.?
- Jednym z naturalnych instynktów ludzkich jest stadność – biologicznie jesteśmy stworzeni do bycia razem, do zakładania rodzin
- Kolejnym instynktem jest rozmnażanie – tak, do tego nie jest konieczne bycie w relacji a jednak samotne, z wyboru, wychowywanie dzieci, to trochę jak kupowanie samochodu na dwóch kołach albo z połową silnika
- Razem jest łatwiej, choć trudniej.
Dlaczego więc nie wchodzimy w relacje lub wchodzimy tylko na chwilę, na ten moment zakochania? Bo będzie trudno, bo może boleć, bo powtórzy się schemat, bo znowu będziesz cierpieć?
W relacji boli, tak. I jest trudno – tak! i cierpienie jest – do czasu. To wszystko jest do czasu aż każda ze stron zajmie się sobą – uczciwie i odpowiedzialnie zajrzy w siebie głąb i odkryje odpowiedzi na pytania dlaczego jest, jak jest. Wkurza Cię partner i mówisz mu, że jak zacznie się zachowywać inaczej, to i Ty będziesz inaczej? Po której stronie tutaj leży odpowiedzialność? Cuda się dzieją, kiedy partner robi to samo, co Cię wkurza a odpowiedzialność bierzesz Ty i…reagujesz inaczej.
To są schematy i programy, których nie przepracujemy będąc samemu. Podobno są też takie, których nie da się przepracować w relacji.
Czy w życiu ma być lekko, wesoło, z uśmiechem na twarzy a z tęsknotą w duszy czy życiowo – raz słońce, raz deszcz, najpierw noc, potem dzień – albo odwrotnie.
Jak komu pasuje.
Czym jest wolność doświadczyłem w pełni, kiedy zdałem sobie sprawę, że każdego dnia wybieram kobietę, tę samą kobietę, bo mogę i tak wybieram. To bywa niełatwe a jednak daje mi poczucie wolności.
Każdy z nas ma swoją drogę, inne potrzeby i inną wrażliwość. Co nas absolutnie wszystkich łączy to miłość – kochając siebie, wybierając siebie, wchodzimy w relacje z miejsca „jestem pełnią i razem możemy więcej” – z miejsca miłości.
Miłości dla Was,
Tymoteusz