Dzisiaj słów kilka o historiach – wymysłach umysłu na temat przeszłości i przyszłości. To, co mam na myśli, używając słowa „historia” bywa nazywane fantazją, wyobrażeniem, myślą.
Człowiek wychowany w kulturze zachodu – Ty, ja i ludzie wokół nas – jest od dziecka uczony WIEDZIEĆ – ciało mentalne, umysłem zwane, jest tym, które karmimy najmocniej od dziecka. Książki, filmy, podkasty, rozmowy, dyskusje – kto więcej i lepiej wie, czyja racja jest bardziej…a do tego identyfikacja z tym, co mam i co robię zamiast „kim jestem”.
Zwróciłaś/eś uwagę jakich odpowiedzi udzielają ludzie na pytanie „Co o sobie powiesz?” – ile w tym „Jestem z wykształcenia inżynierem, pracuję w dużej firmie, mam żonę, dwójkę dzieci, trzy psy, cztery koty, dom na kredyt i mało czasu dla siebie” a ile „Jestem człowiekiem, który szuka w życiu szczęścia i spełnienia, czasem o sobie zapominam biorąc na łeb odpowiedzialność za innych ludzi”.
Wracając do tematu historii – powyższy akapit też jest niczym innym niż moją historią na temat tego, w jaki sposób się identyfikujemy. Umysł – jakże ważna, integralna, część każdego z nas. Pozwala nam utrzymać się nurcie świata jednocześnie utrudniając wolne życie w zgodzie z własnym ja. Droga do przymierza z ciałem mentalnym to piękny proces choć trudny – ilość mechanizmów obronnych, które wytwarza centrum dowodzenia logicznego, jest trudna do policzenia. A do tego są jakościowego – ćwiczone każdego prawie dnia.
Aby utrzymać status quo umysł generuje historie – każda, dosłownie każda rzecz/sytuacja, która się zadziewa, potrzebuje być zauważona i nazwana, ot tak, żeby jej nadać znaczenie. Tego uczą medytacje i rozwój duchowy moim zdaniem – żeby oglądać ten film myślokształtów bez przywiązywania do niego wagi.
Tworząc historię często chcemy się nią podzielić – czym inny są moje nagrania tutaj, niż historią stworzoną przez mój umysł na temat danego zdarzenia? I o historiach można rozmawiać, opowiadać, snuć je do rana lub przy kawie. Mysz przebiegnie nam drogę a umysł już generuje historię – o, coś ją przegoniło, tę mysz, cóż to mogło być i dlaczego? Przy czym oczy zarejestrowały przebiegającą mysz, to była chwila, dwie może chwile i życie pobiegło już dalej a umysł został w historii o myszy.
Historie czy też fantazje często blokują przed działaniem – zrobiłbym/a coś ale boję się/mam doświadczenie, że jak A….to B…i nie chcę powtórki. I umysł trzyma – przecież tyle razy, w podobnej sytuacji, działo się X że teraz NIE MOŻE być inaczej…i kolejna historia właśnie wzmacnia jakiś mechanizm.
Moim uświadomieniem z zakończonego w niedzielę warsztatu jest również to, że nadal piszę historie różnego typu, które trzymają mnie w strachu jakimś a życie pokazuje, że były z palca wyssane i wystarczy te historie sprawdzić – zapytać osoby, której historia dotyczy, czy tak jest, jak mój umysł podpowiada i…robi się jasność.
Oglądam ten mechanizm jak oglądam, coraz częściej, myśli pędzące w głowie jak pendolino po torach. Historie mi nie służą dlatego przypominam sobie, za każdym razem kiedy historię zauważę – każdą historię mogę zmienić. KAŻDĄ.
Kiedy historie nie są pisane? Kiedy jestem w TU i TERAZ, te chwile w ciągu doby, kiedy w głowie pustka i poczucie BYCIA.
Jak jest u Ciebie z historiami? Kiedy ostatnio zauważyłeś/aś, że masz historię o kimś/czymś a życie pokazuje, że jest/może być inaczej?
Tymoteusz